Największa i jedna z najstarszych wsi w gminie Wieleń. Wieś położona w centrum Puszczy Noteckiej, popularna wśród miłośników grzybobrań...
376193

Historia Roska

   ZARYS HISTORII MIEJSCOWOŚCI ROSKO

Rosko to wieś licząca  ponad 1300 mieszkańców, położona w województwie wielkopolskim, w powiecie czarnkowsko-trzcianeckim, w gminie Wieleń, na skraju Puszczy Noteckiej. Wieś o starej historii, o czym świadczą liczne znaleziska archeologiczne oraz wzmianki o czworobocznym grodzisku na łąkach noteckich. Założył ją w roku 1238 niejaki Beniamin Grabczo-Zaręba. Oprócz Drawska, założonego w tym samym roku, była to osada w rejonie dawnych dóbr wieleńskich.

Nazwa prawdopodobnie pochodzi od Rogu (Rogsko), albo strumyka Roś, albo jak podaje legenda, rezydujący  w Wieleniu książę Litwy, poseł na Sejm i stolnik litewski Piotr Sapiecha, znany z życia pełnego przygód i mnóstwa aktów samowoli, przegrał tę wieś w karty, w czasie suto zakrapianej, hulaszczej nocy, około roku 1768. Stąd Rosko - rozpusta, rozpasanie, rozpięcie, rozkosz.

Rejon Roska i Puszczy Noteckiej był naturalną granicą między plemionami Polan i Pomorzan. Tędy maszerowały oddziały wojów księcia Mieszka I, królów Bolesława Chrobrego i Bolesława Krzywoustego z Gniezna i Poznania pod Cedynię, Wolin i Kołobrzeg. Jak wspomina Gall Anonim w swojej kronice, przez tereny dzisiejszego Roska maszerowała wyprawa zbrojna króla Bolesława Krzywoustego, w roku 1109 przeciwko zbuntowanemu wodzowi Pomorza Gniewomirowi Czarnkowskiemu na zamku wieleńskim. Z okresu walk z Pomorzanami datują się grody nadnoteckie: Santok, Drezdenko, Wieleń, Czarnków, wszystkie wybudowane przez Polan na lewym brzegu Noteci w celu obrony. Pierwsza Pisemna wzmianka o Rosku pochodzi z 5 maja 1298 roku, jako o osadzie z wnętrza Puszczy. Wówczas to Władysław Łokietek nadał Wincentemu z Szamotuł, kasztelanowi wieleńskiemu zamek Wieleń z miastem Wronki i okolicznymi wioskami min. Rosko i Biała.

Od XIV wieku rozpoczęło się karczowanie wilgotnych olsów (typ siedliskowy lasu liściastego z przewagą olszy w drzewostanie, występuje na glebach bagiennych i podobnych) i osadnictwo na granicy lasów. Od poł. XV w. do końca XVI w. podjęto też próby kolonizacji bezludnych dotąd lasów wydmowych. Aż do schyłku XVIII w. wieś wchodziła w skład dóbr wieleńskich. Druga fala osadnictwa nastąpiła w XVII i XVIII w. w formie tzw. kolonizacji olenderskiej. Nazwa ta utarła się od pierwszych osadników Holendrów - specjalistów od  osuszania bagien. W XVIII w. za panowania króla pruskiego Fryderyka Wielkiego (zabór pruski), Prusacy osuszyli i zasiedlili bagnistą dolinę Noteci. Osadzono tutaj polskie rodziny, nie zawsze dobrowolnie.

Wyludnienie terenów pogranicznych z Prusami było powodem sprowadzenia a latach 1768 - 1772 przez Piotra Sapiechę osadników do swoich dóbr, którzy w kilkunastu wsiach Puszczy Noteckiej, w tym i w Rosku, Wrzeszczynie, stworzyli odrębną grupę etniczną Mazurów Wieleńskich. Gwara ich jednak wykazuje cechy typowo wielkopolskie. Nie są to więc przybysze z Mazowsza. Nazwa Mazurzy (Lazury), najprawdopodobniej została "urobiona" w XIX w. od maziarzy (smolarzy) lub też wyspowo występującego tu mazurzenia (wymawiania sz, cz, jako s, c).

Badania językowe prowadzili studenci  z Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Plonem tych badań były prace magisterskie, które znajdują się np. w Muzeum Okręgowym w Pile. Chociaż prace te kwestionują legendę, iż ludność zamieszkująca te ziemie sprowadził Piotr Sapieha, to jednak potwierdziły odrębność kulturową Mazurów Wieleńskich. Stwierdzono, że język charakteryzujący się specyficznym akcentem i mazurzeniem jest wynikiem izolacji ludzi z Puszczy Noteckiej.

Czy tak było w istocie, trudno dzisiaj dociec, jednak już w XVIII wiecznej Kronice Księdza Antoniego Józefa Rontza znajdującej się w kościele wieleńskim, w której spisano historie "famili" parafii wieleńskiej znajduje się zadziwiająco dużo nazwisk o brzmieniu mazurskim np. Mazur, Mazurka itp. Niewątpliwym autorytetem w sprawach badania regionu Puszczy Noteckiej jest jednak XVIII wieczny etnograf Oskar Kolberg, który zajmował się etnografią całego kraju. Znał on zwyczaje Mazowszan i Wielkopolan i co ciekawe nie kwestionował w ogóle istnienia Mazurów Wieleńskich.

W swoich dziełach Kolberg opisując ubiór Mazurów Wieleńskich z terenów Roska, Drawska, Wrzeszczyny w 1870 roku pisze: "W Rosku Mazury suty noszą ubiór mazurski (jedwab i bawełna). W ogóle Olendry (Niemcy) nad Notecią, mają ciemny, ciemnogranatowy lub czarny ubiór. U kokiet czarne chustki na głowie, czasem z białemi wypustkami lub kropkami, w kokardy z przodu. (...) Mężczyźni surduty, czapki i kamizele (westki) noszą granatowe, rzadziej kapelusze. (...)  w lecie niektórzy sami sobie pletą kapelusze ze słomy. Kobiety noszą ciemne spódniki w letniki (biało kropkowane) i na nich kaftan czyli jaka wisząca, lub chustką wielką pierś i stan obwiązują. Suknie noszą z neslu granatowego z jasno-błękitnem nakrapianiem, fartuchy bawońcowe (bawełniane) różnokolorowe w paski, centki. (...) Na głowie mają czepek niewielki na tyle głowy, którą obwiązują szeroko chustką (...)."

Z XIX wieku pochodzą niektóre domy i ładnie uliczki boczne rozciągnięte wzdłuż szosy. Uwagę zwraca zespół dawnego zajazdu przy ul. Powstańców Wielkopolskich 39, jako zamknięty czworobok, zbudowany z kamienia i cegły, z bramami wjazdowymi umieszczonymi w bocznych budynkach. W Rosku - Kolonii, 2 km. na południowy wschód, obejrzeć można było obszerne zabudowania pastorówki (dom nr 13) z poł XIX w. wzniesiony wraz z budynkami gospodarczymi z kamieni polnych. W pobliżu zachowało się więcej podobnych domów. Kościół ewangelicki na Rosko - Kolonii rozebrano po II wojnie światowej a materialu użyto do budowy kościoła katolickiego w Gulczu.

Na uwagę zasługuje neogotycki kośćiół z ciosów granitowych i cegły. Pierwotny kościół drewniany pw. Wszystkich Świętych został wybudowany w 1573 r. Parafia została erygowana przypuszczalnie między rokiem 1591 a 1593. W 1621 r. ze względu na niskie dochody, afiliowany był do kościoła parafialnego w Wieleniu. Kościół ten spłonoł. Obecny zbudowano z ciosanego kamienia w latach 1856 - 1858. W roku zakończenia budowy (1858) konsekrował go abp Leon Przyłuski. Kościół ten w 1868 r. został ponownie kościołem parafialnym.

Kościół pw. Św. Stanisława Biskupa w Rosku jest jednonawowy, z łukiem gotyckim między nawą a prezbiterium i stropem z belek oszalowanymi deskami. W czterokolumnowym ołtarzu głównym z XIX w. znajduje się obraz Wniebowzięcia NMP z końca XVI w.. Kościół posiada ołtarze boczne: św Łukasza z początku XVII w., św. Antoniego z pierwszej połowy XVIII w. oraz ambonę późnobarokową z drugiej połowy XVIII w.. W czasie ostatniej wojny hitlerowcy urządzili tu magazyn mundurów wojskowych.                          

Proboszczami w parafii byli:

ks. Stanisław Górecki - ur. 23.09.1837 r. zm. 24.04.1899 r. ks. Antoni Niedbał  - ur. 1872 r. zm. 1941 r. - Proboszcz w Rosku 1917 - 1941 r. Umęczony przez hitlerowców w Forcie 7 w Poznaniu, w 1941 r. za wiarę i Ojczyznę. ks. Wacław Skibniewski - 1945 - 1946 r. ks. Jan Kujawa - 1946 - 1961 r. ks. Henryk Buchalski - 1961 - 1970 r. ks. Marian Mikołajczyk - 1970 - 1974 r. ks. Marian Siedlaczek - 1974 - 1980 r. ks. Franciszek Ryba - 1980 - 1985 r. ks. Kazimierz Gawroński - 1985 - 1995 r. ks. Henryk Gościniak - 1995 - 2004 r. ks. Paweł Dąbrowski - 2004 - 2012 r. ks. Grzegorz Baranowski od lipca 2012 r.  

Za kościołem z tyłu znajduje się mogiła ks. Stanisława Góreckiego oraz tablica ks. Anoniego Niedbała.

Przy tej okazji warto odnotować fakt pobytu ówczesnego kardynała krakowskiego Karola Wojtyły, w czasie wędrówki po Puszczy Noteckiej, niedaleko jeziora Biała, w 1978 r., rok przed wyborem na Papieża Jana Pawła II. Zdarzenie to uwiecznia pamiątkowa tablica na kamieniu.

Walka o Rosko.

Aby zdać sobie sprawę z ważności czynu powstańców w walce o Rosko, należy przypomnieć sobie kilka faktów z lat dawniejszych.

Działo się to pod koniec wieku XVII, kiedy książe Sapieha osiedlił w puszczy nadnoteckiej Mazurów, tworząc osadę, która już pod koniec wieku XIX liczyła 1400 mieszkańców. Po rozbiorze Polski rząd pruski przystąpił do germanizowania ludności. Nie mogąc przełamać ducha narodowościowego, wykupił majątek na pólnoc od Roska i tam osiedlił Niemców - kolonistów, którzy mieli przyczynić się do germanizowania ludności.

Pod koniec wojny światowej z chwilą upadku siły militarnej Niemiec za inicjatywą ś.p. Kazimierza Brownsforda utworzono w Rosku Radę Ludową. Zarząd i Wydział wykonawczy tworzyli: Wyrwa Stanisław, Bielazik Walenty, Grześ Stanisław, Jarka Paweł, Kukuc Aleksander, Grzebyta Sylwester, Chułek Michał i Gapski Jan. Delegatem na sejm dzielnicowy był Fręśko Roman. Rada Ludowa miała kontakt z Radą Ludową w Wieleniu, lecz ta uległa później terrorowi grencszucu i była zmuszona zawrzeć kontakt z Radą Ludową w Czarnkowie. W dniu 4 stycznia 1919 r. Rada wysłała kilkudziesięciu powstańców do Czarnkowa, gdzie planują powstanie na dzień 5 stycznia 1919 r. 

W święto Trzech Króli udali się Wojciech Waśko, Andrzej Klamerek i Walenty Bielazik na dworzec w Rosku. Rozbili niemiecki posterunek i zrobili poszukiwania za bronią w pociągu, po czym powstańcy obsadzili pocztę i dworzec. Plutonowy Bąbelczyk Hieronim dobrał sobie kilku wojaków i przprowadzili rewizję domową u Niemców odbierając Hermanowi Pinowi 6 karabinów wojskowych. Odebraną broń złożono u Wyrwy Stanisława.

Niestety już następnego dnia 7 stycznia przybył z Wielenia oddział grencszucu w składzie jednego oficera i 12 ludzi. Rozbrojono powstańców. Z poczty oficer grencszucu zatelefonował do Wielenia do dowódcy załogi, że zaprowadził porządek w Rosku. Tymczasem przedstawiciele soldaternatu marynarz Gregor Franz wdrapał się na maszt przed pocztą, zdarł sztandar polski i wdeptał go w błoto. Niemiecka akuszerka doniosła Niemcom, że skonfiskowana broń znajduje się u Wyrwy. Grencszuc niezwłocznie przystąpił do likwidacji broni, po czym udał się na "osadę" i tam zmusił powstańców do oddania reszty broni. Powstańcy poddali się, a Grencszuc puścił ich wolno.

Ludność jednak zaczęła się coraz bardziej burzyć grożąc pięściami i krzycząc: "Oddać broń". Grencszuc cofnął się pod mur kościoła i wezwał ludność, że jeżeli w ciągu 15 minut nie rozejdą się, da ognia do tłumu. Ludność pomału rozeszła się, a grencszuc pospiesznie odjechał do Wielenia.

Następnego dnia na wiadomość o napadzie na Czarnków udało się około 80 powstańców z Roska do Czarnkowa, gdzie ich uzbrojono. Po odbiciu Czarnkowa część wróciła do Roska i tu postanowiono utworzyć obronę. Utworzono odwachy na krańcach wioski, przy drodze do Mężyka u Fręśków Jana i Wojciecha, przy szosie do Wielenia u Waśki Wojciecha, przy drodze do Noteci u Romana Fręśki, oraz nad Notecią u Nawrota Antoniego. Poza tym umieszczono odwach na dworcu i poczcie. Kwatermistrzem został Paweł Jarka.

W dniu 11 stycznia komendant Orłowski nadesłał z Czarnkowa posiłki do Roska. Przybył także hr. Mycielski z Dałowa na czele oddziału składającego się z ludzi pracujących w jego majątku i obsadził okolicę Roska oddając dowództwo sierżantowi Mańczakowi.

Dowództwo sił zbrojnych w Poznaniu przysłało kilka dni później ppor. Kostrzewskiego naznaczając go dowódcą odcinka Rosko - Wrzeszczyna. Kostrzewski tworzy zaraz trzy oddziały naznaczając na dowódców A. Roszyka, Hieronima Bąbelczyka, oraz Andrzeja Buśkę.

Patrol grencszucu napadł na dworzec 20 stycznia zabijając Jana Stochaja; drugiego - Pawła Kozę zabrano do niewoli, z której później wrócił. W dniu 2 lutego rano kompania grencszucu zaatakowała Wrzeszczynę. Powstańcy Roska i Wrzeszczyny zadali tam grencszucowi poważną klęskę. Do niewoli zabrano 36 żołnierzy i w ręce powstańców dostał się bogaty sprzęt wojenny. Podczas ataku polegli: Franciszek Byczek z Roska, Stanisław Lewandowski z Szamotuł. Siedmiu powstańców odniosło cięższe lub lżejsze rany. Niemcy po klęsce pod Wrzeszczyną zaczęli zza Noteci ostrzeliwać armatami Rosko i Wrzeszczynę. Ludność pochowała się do piwnic. Pokaleczone bydło ryczało przeraźliwie. Niejeden gospodarz czy gospodyni chcąc ratować swój dobytek przypłacili śmiałość śmiercią lub kalectwem. Ciężko ranna została np. żona Gapskiego Jana, która później zmarła w szpitalu. Syn Gapskiego został raniony w plecy, Nowackiemu Krzyżanowi szrapnel urwał rękę, a Stoińskiej rozpruł brzuch.

Major Verzen, dowódca odcinka wieleńskiego, postanowił w dniu 1 lutego urządzić napad na Rosko. W tym celu zapewnił sobie pomoc batalionu wojsk z Piły. Rada Ludowa w Wieleniu dowiedziawszy się o tym doniosła o tym zamiarze Powstańcom z Roska. Major Verzen dowiedziawszy się, że przez Wieleń będzie przejeżdżał Korpus Brussowa, mający się udać pod Nakło zmienił w ostatniej chwili plan i odłożył napad na dzień 7 lutego, o czym powstańcy Roska nie wiedzieli. Wyekwipowane wojsko ruszyło pod Rosko z baonem kolejarzy, który przybył z Piły. W okolicy Stępy - Młyn wojska nieprzyjacielskie rozwinęły tyraljerkę od lasów aż do Noteci. Nieprzyjaciel zaczął ogień, powstańcy na to nie odpowiedzieli. Nieprzyjaciel myśląc, że w Rosku nikogo nie ma ruszył na przód. Mieszkańców Roska ogarnęła panika. Zaczęli ładować swój dobytek i uciekać w stronę Czarnkowa. Tymczasem drugi oddział grencszucu przeszedł przez śluzę, oskrzydlając Rosko od strony Czarnkowa. Został on wstrzymany przez czterech powstańców. Tymczasem kolumna od strony Wielenia zdobyła już południową część wioski. Przy drodze do Potrzebowic był ustawiony tylko jeden kulomiot, który był prowadzony przez  Szamotulaka Jana Różyckiego. Powstaniec ten dopuścił nieprzyjacielskie szeregi pod lufę, po czym zasypał je morderczym ogniem. W czasie tej strzelaniny głuchy starzec donosił wodę do kulomiotu. Przy wielkim zamieszaniu w szeregach nieprzyjacielskich powstańcy brawurowym atakiem na bagnety zdobyli jeden kulomiot i zapas amunicji.

Jedna kolumna dotarła do wąwozu obok Perskiego i zaczęła przesuwać się ku szosie. W międzyczasie ppor. Sowa powstrzymał kolumnę  posuwającą się po łące, zaś ppor Kostrzewski zaczął organizować oddział celem wyparcia wroga z wioski. Jeden oddział ruszył szosą, drugi za opłotkami. Podczas gdy nieprzyjaciel skoncentrował swą uwagę na oddział biegnący szosą, druga grupa okoliła nieprzyjaciela i wpadła wrogowi na tyły z okrzykiem " Niech żyje Polska". Niemcy zaczęli uciekać, przeskakiwać płoty, biorąc nogi za pas. W ten sposób zdobyli powstańcy pierwszą zagrodę Luma. Walka rozgorzała na dobre. Z pomocą przybyły grupy Dura Franciszka i Wachowiaka Teodora, niosące zdobyte karabiny i amunicję. Po trzech godzinach walki wyparto wroga z wioski. Z łupem nieprzyjaciel uciekał w stronę Wielenia za Noteć. W ręce powstańców dostał się jeden ciężki kulomiot, kilkadziesiąt karabinów ręcznych i duże zapasy amunicji.

Nieprzyjaciel później w gazetach podawał swoje straty na kilkaset rannych i zabitych. Z powstańców poległ: Antoni Jarka i Franciszek Nawrot; poza tym kilku powstańców odniosło cięższe rany i kilkunastu lżejsze. Niskie straty w ludziach zawdzięcza się temu, że powstańcy znakomicie znali teren.

O powstańcach Roska powiedzieć można, że twierdzą był im każdy próg i dlatego nie zwyciężył ich wróg. Parafia Roska wdzięczna swym bohaterom ufundowała pomnik powstańców, na cmentarzu przykościelnym gdzie znajduje się wpólna mogiła 10 poległych powstańców. Dwóch dodatkowo pochowano już po II wojnie św. Ta kwatera wojskowa została urządzona, zaś uroczyste przeniesienie prochów powstańców nastąpiło w 1966 r., w okresie trwających obchodów Millenium 1000 - lecia chrztu Polski. Natomiast przy szosie Rosko - Wieleń, przed domem, przy ul. Powstańców Wielkopolskich 7 ustawiono tablicę pamiątkową ku czci  pierwszego poległego powstańca z Roska Antoniego Jarki. Miało to miejsce 7 lutego 1919 r..

W okresie międzywojennym granica polsko - niemiecka przebiegała wzdłuż rzeki Noteci. W czasie II wojny światowej stacja kolejowa Rosko stanowiła ważny szlak przemarszu i przegrupowania I Frontu Ukraińskiego pod dowództwem marszałka G. Żukowa. W jego składzie walczyła I Armia Wojska Polskiego. Przez Rosko wycofywały się też rozbite oddziały hitlerowskie, które 26.01.1945 r. zamordowały w czasie ewakuacji dwóch włoskich generałów (świadkowie mówią o dwóch włoskich oficerach, prawdopodobnie pułkowniku i majorze). Ich zwłoki zostały ekshumowane, na prośbę i przy współudziale ambasady włoskiej przetransportowane do Włoch. Polak, który ich ukrywał w Rosku był intensywnie poszukiwany przez Niemców ale ostrzeżony w porę zdążył uciec i ukryć się. W 1945 r. w styczniu na stacji kolejowej miał miejsce tragiczny wypadek. W czasie przetaczania wagonów z żołnierzami Armii Radzieckiej, najechał na nie inny pociąg. Zginęło kilkunastu z nich. Rannych odwieziono do szpitala w Czarnkowie a zabitych pochowano w niewiadomym miejscu.

W okresie okupacji, część mieszkańców wywieziono na roboty do III Rzeszy. Niektórzy już nigdy nie powrócili w swoje ojczyste strony. Obowiązywały przepisy i rozkazy wojenne, ludzie byli zastraszani i szykanowani jako Polacy. Najgorzej byli traktowani Powstańcy Wielkopolscy, którzy musieli ukrywać się, gdyż groziła im kara śmierci albo obóz koncentracyjny. Nieliczni współpracowali z Niemcami i podpisali tzw. volks - listę. Młodzi Niemcy mieszkający w Rosku zostali wcieleni do armii niemieckiej, działali w Hitlerjugend, natomiast starsi, pamiętający pierwszą wojnę światową nie okazywali wrogości do sąsiadów Polaków. Część starszych mężczyzn Polaków była przymusowo wcielena do armii niemieckiej i brała udział w walkach na frontach I wojny światowej, np. w bitwie pod Verdun. Tragiczne było to, że młodzi Polacy z różnych zaborów, siłą wcieleni do armii obcych mocarstw, niejednokrotnie musieli stanąć naprzeciw siebie, walczyć, ginąć i odnosić rany. Starano radzić sobie w tych ciężkich czasach i pomagać nawzajem. Niektórzy, jak np. Julian Mucha, ryzykując życiem, organizowali po kryjomu w Puszczy Noteckiej ubój zwierząt, w celu pomocy mieszkańcom Roska, którym hitlerowcy konfiskowali zwierzęta hodowlane, przeznaczone dla niemieckiej armii.

W okresie powojennym zmienił się przekrój mieszkańców Roska. Część ludności pochodzenia niemieckiego została zmuszona lub dobrowolnie wyemigrowała, jednak starsi wiekiem zostali na swoich ojcowiznach. Przykładem może służyć niemiecka rodzina Fritz, jego brat August i Teresa Hypke.Tutaj żyli i umarli. Byli chowani najpierw na niemieckim cmentarzu (obecnie opuszczony i zdewastowany, wymagający renowacji i uporządkowania) zaś, począwszy od lat 50 - tych, na polskim, przy udziale pastorów ewangelickich. Na opuszczone gospodarstwa przesiedlono polskich repatriantów ze wschodu (zza Buga), czyli terenów przedwojennych II Rzeczypospolitej, z miejscowości Głęboczek, z woj. Tarnopolskiego, wsi leżącej między Borszczowem a Czortkowem na Wołyniu. Po II wojnie światowej, terytorium ZSSR a obecnie Ukrainy. W sumie zamieszkało tutaj 12 rodzin, zostawiając swoje gospodarstwa na wschodzie, uciekając przed bandami UPA, które zamordowały 60 tys. Polaków. Zaczynali praktycznie od "zera".

Mimo początkowo pewnych oporów ze strony mieszkańców, rodziny te w krótkim czasie przystosowały się do tutejszych warunków oraz zwyczajów i normalnie funkcjonowały w wiosce. Na pewno wspólnym czynnikiem, który wszystkich łączył był Kościół i wiara katolicka.

Lata powojenne i współczesne.

Cieszyli się wszyscy, którym udało się przeżyć zawieruchę wojenną. Przed II wojną światową wójtem Roska był Paweł Grot. W czasie wojny wyznaczonym przez Niemców wójtem był Jerzy Pawłowski.

Po wojnie ustanowiono władzę administracyjną i wykonawczą. Pierwszym wójtem Roska został Mieczysław Grzebyta. W latach 50 - tych, w wyniku reformy administracyjnej, wieś została siedzibą Gromady. Pierwszym Przewodniczącym Prezydium Gromadzkiej Rady Narodowej był Piotr Kramerek, kolejnym Czesław Nowicki, następnie znowu Piotr Kramerek, ostatnim zaś, Henryk Rybarczyk. Po kolejnej reformie 01.07.1975 r., zostali już tylko sołtysi, którymi kolejno byli, m.in.: Piotr Kramerek, Leon Szmyd, Antoni Kaczmarek, Czesław Waśko, Franciszek Wicher, Walerian Kemnitz, Czesław Waśko, Stanisław Sałata, Maria Bartkowiak, Henryk Helak. Działalność oświatową, w pełnym tego słowa znaczeniu prowadziła Szkoła Podstawowa, która mieściła się w dwóch budynkach, tzw. stara (od 1 - 5 klasy) i nowa (od 6 - 7 i potem 8 klasy). Dyrektorami szkoły kolejno byli: przed II wojną światową Andrzej Pacholik, po wojnie Andrzej Tomczak, Jan Wylegała, Bogdan Weydmann, Józef Wicher i Beata Krystek. Przed II wojną światową i w pierwszych latach powojennych funkcjonowała jeszcze tzw. szkoła poniemiecka, usytuowana przy szosie między Roskiem a Gulczem. Uczęszczały do niej dzieci polskie, zaś w okresie II wojny światowej dzieci rodzin niemieckich. Działalność oświatowo - wychowawczą prowadziło też Przedszkole, którego dyrektorem byli, m. in.: Jadwiga Heńcze, Stanisława Guziewicz, Teresa Mąka.

Przy ul. Kanałowej, na terenie skonfiskowanego bezprawnie gospodarstwa rolnego, należącego do rodziny Kasiorów, powstała Spółdzielnia Produkcyjna, w 1946 roku. przy ulicy Cmentarnej powstał i funkcjonował Gromadzki Ośrodek Maszynowy, który świadczył usługi rolnicze np. orki, młócki, koszenie zboża i trawy, przewozy. Część wyposażenia przeniesiono na polski cmentarz, gdzie powstała siedziba Kółek Rolniczych. przy ul. Powstańców Wielkopolskiej, przy tzw. rynku powstała Gminna Spółdzielnia (GS - y), która w początkowym okresie działalności przyjmowała od rolników obowiązkowe dostawy żywca i zboża, potem kontraktowane a z czasem skupując produkty wytworzone, np. zboże, trzodę chlewną, wełnę, złom itp. W połowie lat 60 - tych wybudowano i oddano do użytku Ośrodek Zdrowia, którego kierownikiem kolejno byli lekarze: Paweł Ławiński, Józef Knapp, Janusz Węklar i Andrzej Skupniewicz. Funkcjonowała placówka Poczty Polskiej, Biblioteka Gromadzka, której kierownikami byli: Halina Jarosz, Krystyna Hałas, Halina Mucha, Danuta Wyrwa, Maria Wicher, Magdalena Hałas, świetlica i klub młodzieżowy, straż pożarna (z remizą), której komendantami byli: Stanisław Sowa, Antoni Jarka, Andrzej Wieczorek, Przemysław Fręśko, 3 sklepy spożywcze, 1 tekstylny, 1 żelazny, kiosk ruchu oraz bar (później o nazwie Przystań). W latach 1981 - 1983 w czynie społecznym pobudowano pawilon handlowy w Rosku - Kolonia. Była stacja kolejowa, przystanki autobusowe, sala taneczna i widowiskowo - kinowa. W 1988 r. wybudowano kanalizację deszczową.

Istniały punkty skupu runa leśnego (okoliczne lasy obfitują w grzyby, mniej jagody, poziomki i jeżyny). Na jagody wybierano się na cały dzień, na drugą stronę Noteci (przeprawiano się łódką) do Wielkiej Biedy, obecnie Średnicy. Funkcjonowały punkty wypożyczania sprzętu gospodarstwa domowego, wytwórnia materiałów budowlanych na Kolonii (Kazimierza Godawy) i dachówek (Jana Wyrwy). Świadczono usługi: stolarskie, szewskie, krawieckie, kowalskie, rolnicze, mechaniczne, piekarnicze, ciesielskie, fryzjerskie, kamieniarskie, murarskie, malarskie, kwiaciarsko - ogrodnicze. Funkcjonowały punkty inseminatora i badacza mięsa po uboju, mleczarnia, spółka melioracyjna. Placówka Rejonu Dróg Publicznych budowała drogi o nawierzchni bitubicznej (asfaltowej). Mieszkańcy dojeżdżali do pracy, m.in. do miejscowości Miały (fabryka wełny, tartaku i stolarni), do Czarnkowa (do Zakładu Płyt Pilśniowych, Stolarni, "Centry", Meblomoru, Browaru, przetwórni "Las"), do Wielenia (do Stolarni, Elbudu, Wytwórni wód mineralnych), GS - u, wikliny, masarni i piekarni, do Drawskiego Młyna (Odlewni Żeliwa Ciągliwego), do pracy w PKP a także do urzędów, placówek oświatowych itp.

W 1978 r. pobudowano w "czynie społecznym" Wiejski Dom Kultury.

W 1992 r. piłkarze nożni weszli do ligi okręgowej, przy tej okazji uroczyście otworzono i oddano do użytku zmodernizowane i nowoczesne boisko (nowa płyta i szatnia).             20.07.2003 r. odbyły się uroczystości związane z obchodami 55 - lecia powstania Ludowego Zespołu Sportowego. Odznaczono działaczy klubu, m.in. Leonarda Stochaja i Romualda Marcinkowskiego. Odbyły się występy artystyczne oraz turniej piłki nożnej oldbojów, w którego finale Lubaszanin Trzcianka pokonał Noteć "Danex" Rosko 4:2. Zabawa trwała do białego rana.

W okresie powojennym, określone organizacje polityczne starły się realizować ówczesną politykę rządu, jednakże nie miały one wielkiego zasięgu i oddziaływania. Gwoli historycznej prawdy należy odnotować działalność Polskiej Partii Robotniczej, Polskiej Partii Socjalistycznej, Polskiego Stronnictwa Ludowego (potem Zjednoczone Stronnictwo Ludowe), następnie działały; Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, Stronnictwo Demokratyczne, z organizacji młodzieżowych: Związek Młodzieży Polskiej, Służba Polsce (delegaci z Roska: Tadeusz Stochaj, Henryk Kramerek uczestniczyli w Ogólnoświatowym Zlocie Młodzieży w Warszawie w 1952 r.), dalej Koło Młodzieży Wiejskiej i Socjalistyczny Związek Młodzieży Wiejskiej, już w latach 70 - tych.

W szkołach działały Związek Harcerstwa Polskiego, Liga Obrony Kraju, Liga Ochrony Przyrody, Towarzystwo Przyjaźni Polsko - Radzieckiej, w ramach którego rozwijała się ożywiona korespondencja listowa z rówieśnikami, uczniami z Kraju Rad, Szkolne Koło Sportowe, Szkolna Kasa Oszczędnościowa, kółka zainteresowań, np. filatelistyczne.

Działała Straż Pożarna (z remizą), Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej, Ludowy Zespół Sportowy (szczególnie zasłużony w propagowaniu rozgrywek w piłce nożną, potem przemianowany w Ludowy Klub Sportowy), z organizacji kombatanckich: Związek Bojowników o Wolność i Demokrację i Związek Powstańców Wielkopolskich. Rozwijały się kółka taneczne, sportowe, zespół muzyczno - wokalny: (słynne Ewelinki), obecnie Rożanie, klub miłośników książki, czy prężnie działający i odnoszący spektakularne sukcesy Polski Związek Hodowców Gołebi Pocztowych. Na akademiach organizowanych z okazji świąt państwowych (1 Maja, 22 Lipca) regularnych dożynkach, występowały zespoły muzyczne, cygańskie, dziecięce. W kościele, z okazji Bożego Narodzenia, Wielkanocy, Odpustu (Święta Patrona Szkoły), ślubów, I Komunii św., chrzcin, bierzmowania występował chór kościelny, którym kierowal Jan Ciszewski, potem Marian Górzny. Siostry zakonne prowadziły naukę religii oraz teatrzyk dla dzieci. Na gościnne występy przyjeżdżał teatr z Poznania, opera i operetka, kino objazdowe i stacjonarne wyświetlało filmy propagandowe (o stosowaniu nawozów sztucznych, czynach społecznych), ale zdarzały się też oprócz radzieckich filmy francuskie i włoskie. Występował cyrk ze słynną już karuzelą, gdzie z głośników rozchodziły się słowa ówczesnych szlagierów: Złoty pierścionek, Dzieci Pireusu, czy Kasztany. Rokrocznie gdzieś do połowy lat 60 - tych, przejeżdżał przez Rosko tabor Cyganów, budząc obawy dorosłych i ciekawość dzieci. Odbywała się wtedy wymiana handlowa : koni, sprzętu, upominków itp. rzeczy, no i oczywiście wróżenie przyszłości z kart. Zabawy ludowe odbywały się na łące, na boisku, potem na sali Leona Szmeda i w klubie a pokazy lotnicze na lotnisku polowym koło tzw. "szachty". Niezapomniany "stróż" Feliks Dorożała dzwonkiem ogłaszał na poszczególnych ulicach zawiadomienia, np. o zbiórce stonki, o paczkach z UNRRY, o pogadankach oświatowych (obecnie dzwonek znajduje się u sołtysa wsi Henryka Helaka). Z głośników zamontowanych w domach słychać było "Matysiaków", "Jeziorany", "Wędrówki muzyczne po kraju", zaś wieczorem, kiedy były już pierwsze radia, w ciszy słuchano "Wolnej Europy", którą bardzo zakłócano. Natomiast młodzież słuchała radia "Luksemburg".

Odbywały się turnieje wsi, np. Rosko - Miały w 1977 r., czy wywołujące wielkie emocje, mecze piłkarskie. Koło Gospodyń Wiejskich organizowało prelekcje, spotkania towrzyskie, np. z okazji Dnia Kobiet częstowano pieczywem, sprzedaż niektórych towarów deficytowych; radia, pralki, żelazka, prodiże, potem już lodówki, telewizory, dojarki. Prowadziło sprzedaż niosek, kurcząt, gęsi, kacząt, indyków, organizowało kursy szycia, hafciarstwa i tkania. Załatwiano na przydział traktory i inne maszyny rolnicze (kosiarki, kombajny). Na boisku odbywały się zawody sportowe: lekkoatletyczne (skoki wzwyż, w dal, biegi). Grano w piłkę nożną (oglądanie i kibicowanie meczy, rozgrywanych w niedzielę było taką samą potrzebą chwili i niemalże świętością, jak udział w mszy św.), siatkową, ręczną, no i oczywiście w palanta (polski baseball). Wieczorami młodzież spotykała się na tzw. "wesołej górce". Niedziele spędzano nad Notecią, na boisku, w kościele, nad jeziorem Biała, a niektórzy w pobliskim barze. Słowem życie towrzyskie i kulturalne rozwijało się. Charakterystyczna z lat 50 - tych i 60 - tych była pomoc dobrosąsiedzka. Dzielono się płodami rolnymi, wypiekami, wyrobami z uboju, słowem starano się sobie nawzajem pomagać, dotyczyło to również prac polowych i domowych.

Mimo pewnej propagandy i prób sterowania życiem przez różnego rodzaju instytucji i organizacji, (niektórzy, jak np. Andrzej Kasior, jako syn tzw. "kułaka", niesłusznie byli kierowani do karnej, zastępczej, przymusowej służby wojskowej, do ciężkiej, niebezpiecznej i szkodliwej dla zdrowia pracy w kopalni uranu), mieszkańcy zachowali do dzisiaj tożsamość "Rożan", swój honor i ambicje oraz własne, niezależne zdanie i poglądy, chociaż czasami ludziom żyło się skromnie i biednie. Przykładem takiej postawy mogą być działania, powołanego w 1989 r. Ludowego Komitetu Obywatelskiego w sprawie sporu dotyczącego przynależności Roska do gminy Wieleń i rejonu w Trzciance, (rejony zaczęły powstawać od sierpnia 1990 r.). W tej sprawie wysłano petycję do Prezydenta RP Wojciecha Jaruzelskiego, do ówczesnego ministra J. Kołodziejskiego oraz w dniu 07.12.1990 roku zorganizowano zebranie z udziałem wojewody pilskiego W. Jordana, nierownika rejonu z Czarnkowa T. Czekały, burmistrza miasta i Gminy z Wielenia J. Mojżesza, wójta gminy Czarnków F. Łaszcza i sołtysów z wsi: Biała, Gulcz, Hamrzysko, Mężyk, Miały, Mikołajewo, Rosko, Wrzeszczyna. Dopiero nowa reforma administracyjna w 2000 r., w wyniku której powstały nowe województwa, powiaty i gminy uspokoiła trochę atmosferę. Kultywowano tradycje i różnego rodzaju obrządki, które były przekazywane z pokolenia na pokolenie. Były to tradycje kościelne, związane z życiem religijnym wsi, z których większość zachowała się do dzisiejszego dnia np. Pierwsza Gwiazdka przed wigilią, pasterka, Mikołaj (w Rosku nazywał się Gwiazdor), palmy na Wielkanoc, śmingus - dyngus itp., ale były też zwyczaje, które wraz z postępem cywilizacyjnym zanikały, np. "straszki" (na zapusty), "niedźwiedzie" (przebierańcy ze słomy na Wielkanoc), "śmiercisko" (palenie krzyża i malowanie węglem dziewczyn).

PREHISTORIA

Badania geologiczne, prowadzone na terenach dzisiejszej Wielkopolski, dostarczają szereg, ciekawych odkryć, dotyczących prehistorii tych ziem.

W latach 70 - tych, części Poznania, Ławicy, wykonano głęboki odwiert geologiczny - ponad 3,5 km. pod powierzchnię ziemi. Był to otwór rozpoznawczy w celu poszukiwania złóż ropy i gazu ziemnego. Przy okazji jednak szczegółowo opisano zalegające warstwy skalne 3,5 km. w głąb ziemi. Dowiercono się do skał wieku karbońskiego (jednego z Póżniejszych okresów ery paleozoicznej), pochodzących sprzed ok. 300 mln. lat. Pod nimi zalegały jeszcze dużo starsze skały (ok. 580 - 600 mln. lat).

Najstarsze nawiercone skały to mułowce, piaskowce i iłowce. Są to raczej osady morskie, więc teren ten musiał wówczas znajdować się pod wodą. Raczej trudno byłoby w nich znaleźć ślady gigantycznych skrzypów, widłów, jakie porastały wtedy lądy.

W kolejnym okresie - permie (ok. 280 mln. lat temu) znaleziono skały wulkaniczne (był to krajobraz posępny, dymiących stożków wulkanów). Ok. 240 mln. lat temu (pod koniec premu) istniały najprawdopodobniej płytki, ciepły zbiornik wody. Natrafiono na duże ilości soli.

Kolejna era mezozoiczna to era wielkich gadów - dinozaurów. Trudno w nawierconych osadach z tamtego czasu znaleźć ich szkielety, poniważ przez wiele mln. lat (250 - 65 mln.) obszar ten zalewało morze (znalezionowapienie, dolomity, piaskowce).

Jednak trop dinozaurów przed 200 mln. lat odkryto pod Przysuchą, na terenie kopalni Zapniów, koło Radomia. Odciski łap w piaskowcu należą do scelidozaurów, roślinożernych gadów, których wysokość dochodziła do 5 m. Skamieniałe kości sprzed 230 mln. lat to polski szkielet dinoazura, który okazał się przy tym najstarszym na świecie. Odkrył go prof. Jerzy Dzik w Krasiejowie, koło Opola i nazwał silezaurusem (jaszczur śląski). Był wielkości dużego psa. W okresie późnej jury był tu brzeg morza, który przecinał terytorium Polski. W całej Polsce aktualnie znaleziono tylko 9 stanowisk, gdzie odkopano ślady dinozaurów.

W osadach trzeciorzędu (okres od 65 - 1,8 mln. lat temu), znajdują się duże pokłady węgla brunatnego. Powstał on w wyniku długotrwałego nawarstwiania się i później sprasowania przez przyrastające osady grubych pokładów torfu. Z tego samego okresu wydobywa się go w Koninie i Bełchatowie. W obecnej erze czwartorzędu odkryto, pochodzące z plejstocenu osady polodowcowe: piaski, żwiry i gliny.

Wszystkie dane i fakty przemawiają zta tym, że terent dzisiejszego Roska miały podobną prehistorię.

Uporządkujmy więc i podsumujmu:

1. Przed 300 mln. lat w erze paleozoicznej teren ten wchodził w skład jednego wielkiego kontynentu zwanego Pangeą.

2. Około 250 mln. lat temu, w erze mezozoicznej, nastąpił podział Pangey, który dał początek dzisiejszym lądom, w tym i EuroAzji.

3. 230 - 150 mln. lat temu żyły duże dinozaury na dzisiejszych terenach Europy, o czym świadczą wykopaliska w Belgii w 1878 r., w Anglii w 1983 r. i w Polsce w 2002 i 2003 r., w okolicy Radomia. Niewykluczone, że te największe zwierzęta świata żyły na terenach dzisiejszego Roska i cierpliwie czekają na swojego odkrywcę.

4. 2 mln. lat temu, w erze kenozoicznej nastąpiło w rejonach Roska pierwsze zlodowacenie.

5. 1 mln. lat temu, po ociepleniu klimatu, teren Roska pokrywało jezioro plioceńskie (zalewające wówczas większą część obecnych nizin polskich), w którym żyły korale, ślimaki, małże, rozgwiazdy, ryby chrzęstne i kostnoszkieletowe, (znaleziono skamieliny tych grup).

6. Po ustąpienu jeziora powstała w tym rejonie olbrzymia, płaska dolina.

7. W erze kenozoicznej, w czwartorzędzie, 200 tys. lat temu pojawił się w Europie Homo sapiens.

8. Ostatnie zlodowacenie tego obszaru zaczęło się ok. 100 tys. lat temu a skończyło 10 tys. lat temu.

9. Około 40 tys. lat temu w Europie pojawił się neandertalczyk.

10. Pod koniec epoki lodowcowej, w wyniku topnienia olbrzymie masy wody naniosły na ten teren wielkie ilości piasków. Po stopnieniu ogromnych brył lodu powstały niewielkie, podłużne, płaskie wydmy, zwane barchanami, często spotykane w okolicy Roska oraz niecki - dziś wypełnione jeziorami wytopiskowymi (j. Bialskie, j. Kruteckie, j. Lubaskie, j. Ciszkowskie) lub torfowiskami.

11. Lasy i bagna nie sprzyjały osadnictwu, jedynie przy drogach wodnych Noteci takie osady powstawały.

12. Przykładem tego jest cmentarzysko kultury łużyckiej z epoki brązu (1300 - 400 lat p.n.e.) odkryte pod Wrzeszczyną przez nauczycieli z Roska w 1908 r. Między szosą a krawędzią doliny Noteci, z rozległego cmentarzyska wydobyto ok. 300 naczyń. Inne zabytki z tego okresu znajdowano krawędzi doliny, na długości kilku kilometrów. Obecnie Rosko leży w Ptadolinie Toruńsko - Eberswalskiej (Wisły - Noteci), we wschodniej i środkowej części jej rozszerzenia, zwanego Kotliną Gorzowską.

WARUNKI GEOGRAFICZNE, PRZYRODA, BOGACTWA NATURALNE

Rosko leży w strefie klimatu przejściowego. Opady na tym terenie należą do najmniejszych w Europie Środkowej. Wynoszą średnio 500 - 600 mm. rocznie. Bywały lata o opadach p 300 mm. (1969 r., 1975 r., 1976 r.). Woda gruntowa w wyższych partiach występuje tu bardzo głęboko, czasami nawet poniżej 10 m. od powierzchni terenu. Zauważa się tendencję do jej obniżania, z uwagi na "stepowienie"  terenów Wielkopolski. Gleby należą do najuboższych w kraju. Ogromną większość stanowią glegy bielicowe (bielice, bielawki). Wytworzone z luźnych głębokich piasków drobnoziarnistych. Są one ubogie w składniki pokarmowe i mineralne. Stąd przewaga uprwa monokulturowych (żyta i ziemniaków). Poza obszarami piaszczystymi (górna część Roska) występują nieco żyźniejsze rodzaje gleb: torfowe kwaśne, wzdłuż cieków i zbiorników wodnych oraz typu bagiennego, które przy panujących obecnie warunkach klimatycznych mogą stopniowo przechodzić w gleby bielicowe. Pod warstwą bleb bielicowych odnajdywano i wykopywano duże głazy, których używano do prac kamieniarskich i robót budowlanych a także grot i toporzyska z epoki brązu oraz ciosy kamienne, które odkrył i wykopał Zdzisław Lipiński.

Rzeka Noteć jest jedną z większych rzek w Polsce, płynie wzdłuż łąk, częściowo w nowym korycie. Czasami, w czasie roztopów wylewa się szeroko. Pogłębienia koryta oraz umocnienia brzegów dokonano w latach 60 - tych. Zanieczyszczona w latach 60 i 70 - tych, z powodu wybudowania Zakładu Płyt Pilśniowych w Czarnkowie, obecnie po uruchomieniu małej oczyszczalni ścieków przy tym zakładzie, życie biologiczne w rzece wróciło do normy. We względnie czystej wodzie można spotkać ryby, raki oraz na powierzchni, wiele gatunków ptaków.

Po zmeliorowaniu doliny Noteci i zamienieniu jej na łąki, teren został częściowo osuszony. Lasy, jak dawniej bywało, nie dochodzą już do brzegów rzeki a niekiedy odbiegają od niej na większą odległość. Niegdyś w bagiennej dolinie Noteci dominowały lasy łęgowe wierzbowo - topolowe, które zostały zlikwidowane przez rozwijające się rolnictwo i przekształcone w żyzne łąki łęgowe. Fragmenty takiego lasu, zbliżonego do naturalnego zachowały się jeszcze koło śluzy w Rosku.

Rosko położone jest na skraju Puszczy Noteckiej (jak wspomniano na początku), która po Borach Dolnośląskich jest drugim co do wielkości kompleksem leśnym w Polsce. Zdecydowanie najczęściej występującym gatunkiem w okolicznych lasach jest sosna pospolita (92,9 %).

W XIX wieku rząd pruski wszedł w posiadanie prawie całej Puszczy Noteckiej. W 1817 r. wydano instrukcję o tworzeniu nadleśnictw liczących po 5 - 6 tys. ha. lasów. W latach 1814 - 60 podzielono je na leśnictwa. Wówczas wybudowano po roku 1843 wśród lasów szereg samotnych leśniczówek. W tym okresie powstało obecne nadleśnictwo Potrzebowice i leśniczówki: Jeleniec i Rosko. Ówczesna rabunkowa gospodarka doprowadziła do zastąpienia dawnych lasów mieszanych jednowiekowymi i jednogatunkowymi strukturami. Wynikiem tego była klęska drzewostanu w latach 1828, 1850, za przyczyną nadmiernej populacji owada szkodnika, strzygoni choinówki. W wyniku tzw. gradacji (nadmiernego rozwoju) tego owada w 1921 r., wycięto w całej Puszczy Noteckiej - do 1930 r., 66,4 tys. ha. sosny, często, zbyt pochopnie. Klęska nie ominęła również lasów, położonych w rejonie Roska.

W 1992 r. miał miejsce groźny pożar (prawdopodobnie od iskry lokomotywy), który pochłonął 1/8 drzewostanu puszczy. Bezpośrednio były zagrożone miejscowości: Rosko, Wrzeszczyna, Miały, Potrzebowice, Mężyk, Wieleń Południowy, Drawski Młyn i inne, nie licząc olbrzymich strat w faunie i florze.

Jeżeli chodzi o faunę, to jeszcze w 1964 r. można było spotkać łosia (koło m. Kruch). Na łąkach miedzy wsią a Notecią napotkać można było małe stadka dropiów (wielkością i kształtem indyka). Część przeniosła się w rejon Rogalina i Kórnika a część wyginęła w wyniku stosowania w latach 60 - tych, dużych ilości, wówczas wyjątkowo szkodliwych dla środowiska naturalnego, nawozów sztucznych. Prowadzone niegdyś prace melioracyjne niekorzystnie wpłynęły na nadnotecką przyrodę. Cenne zbiorowiaka roślinne zanikają a liczebność ptaków i innych zwierząt zmniejsza się. Niszczenie naturalnych siedlisk, spowodowane wypalaniem łąk, osuszaniem pastwisk wpływa na drastyczny spadek liczebności ptaków nad Notecią. Na szczęście występują w tym rejonie licznie  bociany, kaczki krzyżówki, cyranki, łyski, łabędzie, czajki, mniej licznie występują już wilgi, kukułki, błotniaki, kuliki a na polach rzadko przelatuje kraska. To bezcenne bogactwo nadnotwckiej przyrody jest ostoją ptaków o randze europejskiej. Zamieszkuje ją 147 gatunków ptaków, a dalszych kilkadziesiąt spotyka się tutaj na przelotach.

W 1967 r. ostatni raz pokazały się tutaj wilki (obecnie w byłym województwie pilskim jest około 50 szt. wilków, również pojawiają się one w okolicy Roska). Próby sprowadzenia bobrów podjęto w latach 1927 - 34 oraz w roku 1973. Obecnie występują w coraz liczniejszych koloniach w rejonie tzw. "Stępych Młynów". Potrzebny jest jednak program ochrony doliny Noteci.

Najgrubszym drzewem puszczy jest dąb w Marianowie (obwód 780 cm.). Najładniejszą zaś, przeszło 200 - letnia sosna tzw. parasolowata rośnie na zachód od wsi Wrzeszczyna, w obrębie samotnego gospodarstwa, przy drodze do Bęglewa, ze wspólnego korzenia wyrastają dwa pnie o obwodach 260 i 200 cm., objęta ochroną od roku 1884. Przez Rosko przebiega też znany szlak turystyczny K - 4: Wieleń Płn. - Rosko - Smolary - Wronki, 33 km.

Charakteryzując bogactwa naturalne Puszczy nie sposób nie wspomnieć o grzybach, które stanowią źródło dochodu mieszkańców wsi a także są rarytasem delektującym podniebienia smakoszy. Któż oprze się czarowi borowików, podgrzybków, maślaków, kozaków, kurek, zielonek, rydzów czy kani. W chwili obecnej, przy ul. Dworcowej w Rosku funkcjonuje największa w Wielkopolsce i jedna z największych na zachodzie Polski przetwórnia grzybów "Danex".

Rejon Roska, jako suchy i piaszczysty obszar pozbawiony jest prawie zupełnie bogactw naturalnych o znaczeniu gospodarczym. Drobnoziarniste tutejsze piaski, dopiero po odpowiednim uzdatnianiu, nadają się jako surowiec do budowictwa, czy przemysłu.

W południowej części wsi można jeszcze gdzieniegdzie znależć węgiel brunatny. Był on czasami wyorywany pługiem. Są to pozostałości po kopolni węgla brunatnego, który dawniej wydobywano metodą głębinową. Od roku 1921 czynne było nawet przedsiębiorstwo Sieradzkie Kopalnie Węgla Brunatnego do którego należała także kopalnia tego surowca w Rosku. Jednak kryzys gospodarczy doprowadził do upadku górnictwa i ostatnią kopalnię k/Zatomia zamknięto w 1934 r.. W Rosku zamknięto ją w 1932 roku. Położona była w południowo - zachodniej części obszaru, między wsią a lasem.

Jeżeli chodzi o torf, wydobywano go na większą skalę na północnych terenach łąk wiejskich, natomiast po II wojnie światowej, jeszcze w latach 60 - tych, już tylko do potrzeb domowych.

Wykorzystywano też iły plioceńskie, które znajdowano niekiedy płytko pod powierzchnią w wyniku lekkiego wypiętrzenia przez lądolód. Używano ich w cegielniach do wyrobu cegły.

Opracowanie: Lucyna Bukowska

Zarys histori miejscowości w opracowaniu Ryszarda Sottka - byłego mieszkańca Roska 29.07.2003 r.

Bibliografia z której korzystał autor:

1. P. Anders, Puszcza Notecka, przewodnik, Poznań, 1982.

2. J. Bajerlein, Badania geograficzne nad Polską północno - wschodnią, Poznań, 1929.

3. A. Czubiński, B. Polak, Powstanie Wielkopolskie 1918 - 1919, Poznań, 1983.

4. Encyklopedia popularna 1 PWN, Warszawa, 1982.

5. J. Fularz, W. Łęcki, Puszcza Notecka i powiat czarnkowski, Poznań, 1965.

6. R. Goock, Zagadkowy świat, Warszawa, 1993.

7. L. Grot, J Pawłowski, J. Pirko, Wielkopolska w walce o niepodległość 1918 - 1919. Wojskowe i polityczne aspekty powstania wielkopolskiego, Warszawa, 1968.

8. C. Iwanowski, Przegląd wielkopolskich zabytków przyrody, Poznań, 1966.

9. A. Jeziorkowski, Barwa i broń Sił Zbrojnych Wielkopolski w latach 1919 - 1920, W S I w Koszalinie, Koszalin, 1988.

10. E. Kasiarz, Wyzwolenie Polski północnej, Gdynia, 1967.

11. J. Lipiński, zbiory zdjęć Roska i okolicy, Gulcz, 2000 - 2001, Historia Kościoła w Rosku, udostępnione dzięki uprzejmości autora.

12. W. Łęcki, Nad środkową Notecią, Poznań, 1967.

13. W. Łęcki, Wał Pomorski, przewodnik Poznań, 1980.

14. W. Rusiński, Osady tzw. "olędrów" w dawnym woj. poznańskim, Kraków, 1947.

15. W. Stankowski, Rzeźba eoliczna Polski północno - zachodniej, na podstawie wybranych obszarów, Poznań, 1963.

16. J. Wierzbowski, Wydmy śródlądowe Polski, Warszawa, 1958.

17. R. Zaręba, puszcze, bory i lasy Polski, Warszawa, 1978.

18. Z kart historii Wielenia, Gazeta Wieleńska, Wieleń, sierpień, 1993.

19. Zbiory własne.

20. Ze wspomnień: I. Antoniewskiej, S. H. Kramerek, J. Lipińskiego, J. Lubońskiego.

Bibliografia z której korzystała Lucyna Bukowska

1. O. Kolberg, Dzieła wszystkie tom II

2. Nasze Myśli, Nr 4/36 z LO Czarnków